Dzieło Johannesa Magnusa bezskutecznie usiłował w kolejnych latach wydać jego syn, Johann Samuel, olbrachtowski pastor. "Chronicae Lusatiae" nadal pozostaje w rękopisie. Oryginał przechowywany jest w zbiorach biblioteki uniwersyteckiej we Wrocławiu. Więcej szczęścia miał Magnus-junior. Jego znakomita, poparta źródłami historia miasta Żary od jego początków do pierwszych lat osiemnastego stulecia ukazała się w Lipsku w tysiąc siedemset dziesiątym roku. Podczas lektury rozprawy Johanna Samuela Magnusa zwraca uwagę lakoniczny, krótki zapis: "Magister Ludovicius Lucius, rectorae scholae latina Sorave, w roku tysiąc siedemset trzecim przygotować kazał komnatę w kościele Najświętszej Marii Panny, za chórem szkolnym się znajdującą i przysposobić ją do celów bibliotecznych, a nad wejściem do komnaty, nad drzwiami napis złotymi literami umieścić kazał: "Omnia ad maiorem Dei Gloriam Bibliothecae Balthasaro-Erdmaniana fundata anno reperatae per Christum salutis...". Tyle Magnus. Z zapisu tego wynikają następujące fakty: po pierwsze - Żary były na początku osiemnastego wieku siedzibą scholae latina, czyli gimnazjum łacińskiego, albo - jak kto woli -humanistycznego lub klasycznego; po drugie - rektorem tego gimnazjum był magister Ludwik Lucius i po trzecie - w pomieszczeniach kościoła farnego znajdowała się biblioteka, której fundatorem był Baltazar Erdmann Promnitz. Jest obowiązkiem każdego historyka sprawdzić, zweryfikować, potwierdzić daną informację w innych źródłach i w tym miejscu wkraczają interdyscyplinarne i komparatystyczne metody badawcze. Jest to praca bardzo żmudna, czasochłonna, ale przynosząca w końcowym rezultacie nieraz zaskakujące wyniki. W roku tysiąc osiemset osiemdziesiątym piątym doktor Paul Ilgen, wówczas jeszcze nauczyciel literatury i bibliotekarz żarskiego gimnazjum, a od tysiąc osiemset dziewięć-dziesiątego jego dyrektor, opublikował pierwszy katalog "Bibliothecae Balthasaro-Erdmaniana". We wstępie Ilgen pisze: "...ówczesny rektor,magister Ludovicius Lucius, był jednocześnie bibliothecae administratores, czyli coś w rodzaju opiekuna księgozbioru. Biblioteka miała charakter otwarty, publiczny, przy czym pierwszeństwo w korzystaniu z książek przysługiwało nauczycielom i uczniom gimnazjum".

Wybierzmy z tego katalogu, liczącego tysiąc trzysta pozycji z różnych dziedzin wiedzy, kilka tytułów polsko- i łacińskojęzycznych autorów. Zbiór polskich książek był w żarskiej bibliotece bardzo bogaty: - Joanni Cochanovici lyricorum libellus, Cracoviae 1561 - Marcina Kromera świata opisywanie, Leszno 1562 - Statuta Regni Poloniae in ordinis alphabetica, Cracoviae 1563 - Biblia Poloniae, Cracoviae 1573 - Obrona Postylli Ewangelickey, Kraków 1601 - Kazalnica w mowie polskiej sporządzona, Leszno 1610 - Trybunał Główny Koronny Siedmiu Splendorów Oświecony przez Andrzeja Lisieckiego w Lesznie popełniony, 1610 - Archelia, to jest nauka o strzelbie i rzeczach do niej należących językiem polskim świeżo opisana w Lesznie 1643 - Samuela ze Skrzypny Twardowskiego żywoty królów polskich opisane w Lesznie 1650 - Joanni Amosius Comenius didactica magna, Lissae 1658 - Orbis sensualium pictus, czyli świat zmysłowy w obrazach przedstawiony i opisany przez Jana Amosa Komeńskiego w Lesznie 1667 Ponadto łacińskojęzyczne prace Jana Długosza, Kallimacha, Górnickiego, Dantyszka, Nowopolskiego, Solfy i wielu innych znakomitych Polaków doby odrodzenia. Ten stosunkowo liczny zbiór polskich książek w żarskiej bibliotece gimnazjalnej jest na pozór łatwo wytłumaczalny nazwiskiem i pozycją fundatora, który jako protektor szkoły pragnął, być może, podkreślić związki łączące hrabstwo Żary z Koroną. Kultura polska na dworze Promnitzów miała swoje trwałe miejsce. Ale coś innego uderza w zestawieniu polskiego księgozbioru. Jest to stosunkowo duża ilość książek wydanych w Lesznie, szczególnie o treści reformackiej, a obecność w zbiorze pierwszych polsko- i łacińskojęzycznych wydań pism pedagogicznych Jana Amosa Komeńskiego nasuwa pewną hipotezę, którą warto w tym miejscu rozwinąć. Jest rzeczą absolutnie pewną, że między leszczyńską szkołą, kierowaną przez Jana Amosa Komeńskiego a powstałym w roku tysiąc sześćset sześćdziesiątym czwartym żarskim gimnazjum od samego początku istniał duchowy związek. Kiedy biskup wrocławski, Baltazar von Promnitz, nabył w roku tysiąc pięćset pięćdziesiątym ósmym hrabstwo Żary obowiązywała jeszcze formuła augsburskiego pokoju religijnego - cuius regio, eius religio, chociaż przyznać trzeba, że zasada ta, iż religia panującego obowiązuje również poddanych, nie była rygorystycznie w Żarach egzekwowana. Praktycznie od roku tysiąc pięćset dwudziestego czwartego miasto było luterańskie, a następcy wrocławskiego biskupa byli już zdecydowanymi wyznawcami idei wittenberskiego Reformatora; dodać trzeba, że Baltazar Erdmann von Promnitz i jego syn Erdmann II skłaniali się ku kalwinizmowi. Nie ominęły miasta i okolic pożogi i gwałty wojny trzydziestoletniej, to jednak towarzysząca militarnym akcjom kontrreformacja nie uczyniła takich spustoszeń jak w sąsied-nim księstwie żagańskim, gdzie sprowadzeni przez Albrechta Wallensteina jezuici rozpoczęli w roku tysiąc sześćset dwudziestym ósmym dzieła bezwzględnego nawracania na łono kościoła rzymskiego. W roku tysiąc sześćset trzydziestym piątym, na mocy pokoju praskiego, Żary wraz z Łużycami przeszły pod panowanie elektorów saskich, co gwarantowało stosunkowo swobodny rozwój religijny tego regionu.

Faktem jest, że kolejni Promnitzowie: Henryk Anzelm, Zygmunt i Baltazar Erdmann byli na służbie u królów polskich z dynastii Wazów. Zygmunt i Baltazar z polecenia Władysława IV wyjeżdżali w ważnych misjach dyplomatycznych do Francji, Anglii i Austrii. Można więc przyjąć pogląd, że występujące w zbiorach biblioteki gimnazjalnej liczne polskojęzyczne dzieła prawnicze: statuty koronne, konstytucje sejmowe pochodzą właśnie z tego okresu. Żarska szkoła łacińska założona została przez Baltazara Erdmanna von Promnitza. Znacznie wcześniej istniały w Żarach już dwie szkoły o profilu elementarnym; najstarsza, sięgająca swoim początkiem połowy czternastego stulecia, prowadzona była przez franciszkanów; druga, zwana miejską, powstała w dobie reformacji i finansowana była przez magistrat. O działalności tych szkół wiemy niewiele. Naukę czytania i pisania w szkole franciszkanów pobierał Paul Lemberg, syn żarskiego sukiennika, w latach 1522-1525 opat żagańskich augustianów, doktor teologii uniwersytetu w Wittenberdze, bliski współpracownik Marcina Lutra. Lemberg w roku tysiąc pięćset dwudziestym siódmym wystąpił ze zgromadzenia kanoników regularnych i został kaznodzieją na protestanckim dworze legnickich Piastów. Utworzenie w Żarach gimnazjum łacińskiego było niewątpliwie wyrazem dążeń oświeconego Promnitza do ożywienia życia umysłowego w mieście, które pod jego rządami nabierało coraz większej gospodarczej i administracyjnej samodzielności. Ponadto bliskość jezuickiej uczelni żagańskiej kazała kalwinowi Promnitzowi powołać własny ośrodek, zdolny do konkurowania ze znanym z wysokiego poziomu nauczania Collegium Jesuitum Saganiensis. Żarska szkoła była zakładem otwartym dla zdolnej młodzieży męskiej, bez względu na wyznawaną konfesję. Realizowała więc jedną z podstawowych zasad komeniusowskiej koncepcji szeroko pojętej tolerancji religijnej. Nie ulega wątpliwości, że wzorcem dla nowo powstałej szkoły było daleko poza granice Wielkopolski słynące gimnazjum leszczyńskie. Wprawdzie okres największej świetności miało ono już za sobą, to jednak realizowana tam idea nauczania, oparta na porządku naturalnym ludzkiego rozwoju, wsparta Baconowską teorią poglądu zmysłowego, koncepcji na wskroś realistycznej, przyciągała do Leszna wielu pedagogów i uczniów. Poglądy Komeńskiego znalazły szeroki oddźwięk, szczególnie w krajach protestanckich, także w Saksonii i na Łużycach. Kiedy w roku tysiąc sześćset sześćdziesiątym czwartym Baltazar Erdmann von Promnitz powierzył magistrowi sztuk wyzwolonych, Ludwikowi Luciusowi, organizację szkoły, ten wówczas niespełna trzydziestoletni absolwent uniwersytetu wittenberskiego, Saksończyk z pochodzenia, przejął wzorzec organizacyjny leszczyńskiego gimnazjum z jego dydaktyczno-wychowawczym programem. Przedmioty takie jak: geografia, przyroda, matematyka z elementami fizyki były na równi traktowane z językami obcymi, historią, literaturą i filozofią. Nie zaniedbywano kształcenia artystycznego: rysunek, śpiew czy gra na instrumencie, podobnie jak religia były przedmiotami obowiązkowymi. Był zas na wycieczki krajoznawcze, ćwiczenia cielesne, konną jazdę, szermierkę. Uczyli się w żarskim gimnazjum Niemcy, Polacy, Czesi, Łużyczanie i Żydzi.

Obecność młodzieży polskiej wiąże się z przybyciem na Łużyce i do samego miasta w połowie siedemnastego stulecia licznej grupy polskich rzemieślników-protestantów, którzy, uchodząc przed prześladowaniami religijnymi na Śląsku, znaleźli tutaj nową ojczyznę i warsztat pracy. Oni stworzyli podwaliny pod żarski i lubski przemysł tkacki. O prężności rozwoju tego przemysłu świadczy fakt, iż pierwsza w krajach Rzeszy Niemieckiej zawodowa szkoła tkacka powstała właśnie w Żarach w roku tysiąc siedemset osiemdziesiątym szóstym, w której w jednorocznym cyklu nauczania przygotowywano do zawodu tkacza zarówno chłopców jak i dziewczęta. Szkoła ta zasilała wykwalifikowaną kadrą manufaktury tkackie Żar, Lubska, Bolesławca i Zielonej Góry. Stare łużyckie porzekadło głosi, że "gdy na świętego Marcina pękają kasztany, świat niech na głowie stanie". Ta ludowa sentencja znalazła szczególny poklask u dawnych żarskich gimnazjalistów, którzy jarmarczne tradycje na świętego Marcina postanowili wykorzystać do obchodów własnego młodzieżowego święta pracy i zabawy. Niewątpliwie u podstaw legły średniowieczne przywileje dla miasta Żary, zezwalające między innymi na odbycie w dniu świętego Marcina jarmarku w mieście. Taki zapis znajdujemy w przywileju Bolka II Świdnickiego z roku tysiąc trzysta sześćdziesiątego czwartego. Książę w łaskawości swojej zezwala na odbycie imprezy handlowej, z której dochód całkowicie należał do miasta. Średniowieczne jarmarki były imprezą nie tylko handlową. Z biegiem czasu obok funkcji kupna-sprzedaży coraz częściej pojawiały się elementy festynu ludowego. Do miasta ściągały różne "pantomima, kuglarze i linoskoczki", a działający przy szkole ojców franciszkanów "teatrum scholare" prezentował na jarmarku "facecje przeróżne i sztuki budujące ku uciesze gawiedzi i pospólstwa miejskiego". Tradycja jarmarków-festynów zanikła w dziewiętnastym stuleciu. Industrializacja miasta i komercjalizacja życia publicznego nie sprzyjała tej formie ludowej rozrywki. Jednakże w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku narodził się w Niemczech ruch społeczny, który w sposób świadomy nawiązywał do zamierzchłych tradycji, przeciwstawiając je współczesnym formom kapitalizacji działalności człowieka, które zdaniem twórców tego ruchu, prowadzą do wyobcowania i zerwania więzi z tradycją i obyczajem. Tak powstał ruch "małych ojczyzn", z niemiecka zwany "Heimatbewegung". W rzeczywistości niemieckiej ruch ten nie ustrzegł się propagowania idei nacjonalistycznych. W żarskim królewskim gimnazjum hasła "ruchu ojczyźnianego" zmaterializowały się odrodzeniem jarmarcznej tradycji świętego Marcina. Powstało coś w rodzaju "żakinady", trwającej od 23 do 25 października. W dniach tych zawieszano naukę, ale nie działalność szkoły. Młodzież gimnazjalna w tym czasie odbywała wycieczki krajoznawcze, organizowała wieczornice, pochody przebierańców, zawody sportowe, wystawiano sztuki teatralne, otwierano wystawy prac uczniowskich, pracowano na rzecz szkoły i miasta.

Wszystko to przebiegało pod nazwą "Święta Pękniętego Kasztana". Ta forma pozadydaktycznej działalności gimnazjum zanikła po pierwszej wojnie światowej. Próby odtworzenia uczniowskiego święta w ramach ruchu Hitlerjugend nie powiodły się. Idee narodowosocjalistyczne nie sprzyjały jakiejkolwiek działalności samorządowej. Żarscy gimnazjaliści swojego "pękniętego kasztana" po raz pierwszy obchodzili w roku tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym szóstym. Jest okazja, aby w ramach obecnego jubileuszu 50-lecia nawiązać do marcinowych tradycji jarmarcznych. Bądź co bądź, jest to kawałek historii rodzinnego miasta i szkoły.
dr Tomasz Jaworski





Pierwsze lata szkoły


Akt erekcyjny Szkoły to nadwątlona, pożółkła kartka. Podpisał ją ówczesny Minister Oświaty - Czesław Wycech. Zapewne nawał obowiązków spowodował antydatowanie urzędowego pisma. Opatrzono je bowiem datą 29.06.1946r. z mocą sprawczą od 1.09.1945r. W oparciu o ten dokument można wysnuć wniosek, że założycielka Państwowego Koedukacyjnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Żórawiu - Janina Szmidt nie czekała na formalne urzędnicze decyzje. Kierując się pilną społeczną potrzebą, zorganizowała Gimnazjum i Liceum, rozpoczynając w nich naukę 15.11.1945 roku. Na pierwszą powojenną szkołę średnią w Żarach wybrała budynek przy ulicy 9 Maja nr 8 (obecnie SP nr 3). Nie można aktualnie ustalić stopnia organizacyjnego pierwszych lat funkcjonowania Szkoły, ponieważ nie zachowały się dokumenty z tamtych lat. Wiadomo jedynie, że naboru dokonano do I i V klasy. Brakowało mebli szkolnych, pomocy dydaktycznych, książek i zeszytów, map i kredy szkolnej.

Pierwszymi nauczycielami w Gimnazjum i Liceum byli: Janina Szmidt - nauczycielka języka francuskiego, Maria Wytyczak - nauczycielka języka polskiego, bibliotekarka, Otylia Sawicka - nauczycielka języka łacińskiego i historii, Malendowicz - nauczyciel matematyki i fizyki, Szczytelska - nauczycielka geografii, Stanisław Popiel i T. Cyplik - nauczyciele wychowania fizycznego, E. Pawłowska - nauczycielka fizyki, Hanusiewicz - nauczyciel wychowania obywatelskiego i fizyki, J. Szczepański - logiki, Władysław Tutek - geografii. Nauczycielami religii oraz łaciny byli księża: Zieliński, Smietana, Hoszczak. Ze względu na wagę zdarzenia wymieniamy tych pierwszych. Charakter opracowania jubileuszowego, zwalnia autora niniejszego ze szczegółowych wyliczeń, bowiem wszystkie rejestry, wykazy i zestawienia są wynotowane w ujęciach tabelarycznych na dalszych stronach. Naboru do szkoły dokonano z młodzieży przybyłej do Żar wraz z rodzinami z odległych terenów wschodniej Polski, z Wilna i okolic, Witebska, Lwowa, Tarnopola, Stanisławowa, Kołomyji, Sambora, Czerniowiec. Sporo przybyło rodzin z Polski południowo-wschodniej oraz centralnej. Dyrektorka Janina Szmidt przygarnęła wszystkich, którym wiek oraz posiadany dokument, przyzwalały na zajęcie miejsca w ławce szkolnej. Być może pewien pedagogiczny liberalizm sprawił, że ta energiczna kobieta pełniła funkcję dyrektora szkoły tylko do 1948 roku. Po niej obowiązki dyrektora przejął Władysław Tutek. Pełnił tę funkcję do 1950 roku. Od tego też roku zmieniono nazwę szkoły na Szkołę Ogólnokształcącą Stopnia Podstawowego i Licealnego oraz zarządzono przeprowadzkę z ul. 9 Maja na ul. Broni Pancernej. Tam dyrektorowaniem przez okres jednego roku zajęli się Rudolf Theifert i Henryk Lehnert. Po nim, do 1953 roku dyrektorował Marian Lewandowicz. W latach 1952-1955 dyrektorem był Witold Żarnowski. Zaś w latach 1955-57 funkcję dyrektora pełnił Zygmunt Wiatrowski. W 1957 roku Zygmunt Wiatrowski przekazał swoje stanowisko na ręce Anieli Kuklińskiej-Podkowińskiej. W latach 1961-67 dyrektorem szkoły był Mieczysław Baruch. Janina Sukiennik i po niej Zdzisław Martyniuk opiszą na kolejnych stronicach tych wspomnień losy swego dyrektorowania. Dla kronikarskich informacji dodać należy, że częstym zmianom na stanowisku dyrektorów LO towarzyszyły zmiany nazw szkoły. Po 1956 roku szkoła nosiła nazwę: Państwowa Szkoła Ogólnokształcąca Stopnia Podstawowego i Licealnego w Żarach/Żagania. Od 1962 roku nazwa brzmiała już Szkoła Podstawowa i Liceum Ogólnokształcące, zaś ostatnia zmiana nazwy na Liceum Ogólnokształcące im. B. Prusa w Żarach została dokonana w 1972 roku i funkcjonuje nadal. Jubileusz obchodzimy w budynku przy ul. Podwale. Budynek ten już od 30 lat służy kolejnym rocznikom uczniów.

Pierwsze informacje statystyczne zawarte w protokołach Rad Pedagogicznych dotyczą roku 1948/49. Szkoła liczyła wówczas 4 oddziały (VIII, IX, X, XI) z liczbą 85 promowanych uczniów. Najliczniejsza była klasa VIII (35), najmniej liczna zaś klasa XI (15). Statystyki promocyjne uczniów z lat 1948/49 obrazują duże problemy z nauką, wynikające z różnic wiekowych w klasach, z dłuższej przerwy w nauce spowodowanej działaniami wojennymi, z trudności językowych, z braku podręczników i lektur szkolnych. Dla przykładu podajemy, że w roku szkolnym 1948/49 w klasie VIII zapisanych było 47 uczniów a promowano jedynie 35, w klasie IX zapisanych było 41 uczniów a promowano tylko 27, w klasie X - zapisanych 28, promowanych 23, w klasie XI na 17 uczniów promowano 15. Podobne proporcje można zaobserwować w kolejnych kilku latach. Bibliotekę szkolną, to ważne instrumentarium rzeczowe, uruchomiono w 1952 roku. Zajmowała ona 36 m2 powierzchni. Najwcześniej dostępne rejestry odnotowały 2856 woluminów, 264 czytelników oraz 953 wypożyczenia. Pierwszą bibliotekarką szkoły była Maria Wytyczak, po niej Hanna Bałanda, od roku 1975 - Władysława Rychlewicz wspólnie z Krystyną Litwin i Marią Zjawińską. Trudno przybliżyć atmosferę lat najwcześniejszych. Sygnalizuje ją barwne wspomnienie nauczycielki i bibliotekarki Marii Wytyczak. Młodzież wówczas bardzo angażowała się do pracy na rzecz szkoły i codziennej nauki. Wobec braku podręczników uczniowie przepisywali czytanki i wiersze oraz inne materiały rzeczowe. W pierwszych miesiącach nie było problemów wychowawczych, choć ucząca się młodzież różniła się w stopniu znacznym wiekiem, uczęszczając do tej samej klasy. Emanowała radość z przeżycia wojny, czy wreszcie radość z młodzieńczej, intelektualnej przygody. Spoza starych murów "Ogólniaka" zaczęto dostrzegać swoją nobilitację. Poprzez dalszą naukę na studiach. Nikt albo niewielu młodych zdawało sobie wówczas sprawę, że wchodzi w trudny okres "peerelowskiej" rzeczywistości. Sądzę, że najbardziej tego doświadczyli nasi pierwsi i następni, kochani pedagodzy.
                                                                                                                           mgr Janusz Werstler